czwartek, 31 marca 2011

Flako - The Mesektet (Promo mix)

http://i1.sndcdn.com/artworks-000005975496-47vgoq-original.jpg?837b4c5

Flako to młody i wielce utalentowany producent pochodzący z Chile. Za muzyką wyemigrował do Europy, najczęściej można go spotkać w Niemczech oraz w Anglii. Od czasu pojawienia się na "Beatnicks Vol.2" Flako stał się kolejnym "producer to watch" w klimatach nowobitowych. Wyhaczyli go goście z genialnym nosem do młodych artystów - label Project Mooncircle. Niedługo Flako uraczy nas on swoim LP zatytułowanym "The Mesektet". Geneza nazwy i koncept albumu są dość zawiłe, więc przeklejam oficjalne info.

'The Mesektet’, in ancient egyptian mythology, is one of the two solar boats used by the sun god 'Ra’ to travel through the cycle of night and day and carry the moon across the sky. It is told that he died every dusk, had to fight the dark forces of the underworld and bring light to the dead souls as he passed through - just to be reborn in the morning. Just like the sun god, uprising producer fLako uses 'The Mesektet' to end the cycle of darkness and prepare for his own rebirth, marking the end of an era in his style of production and move forward into new musical directions, which he already started to explore on his 'Mini Toolbooth EP'. This release includes a collection of previously unreleased or only digitally available works from the time up until 2008.

Release date: May, 6th 2011.

środa, 30 marca 2011

Lower Entrance - Back Entrance

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpF9TmpuInpeZmVVYa_1oEBSrSNiHqfd64npTVXeZ7MNtWlnzaWzo1yxlcuZNAAN2vwC92_qVTY8POKFCXt_hOdXWSY7KaffEoIJ8jzRrT-D8zvX409pPxjI-MoNz4y9Ohc5egzDJ3N8Ji/s1600/LOWER_EP_cover_small.JPG

Choć przyzwyczailiśmy się już, że Junoumi nie oddają w nasze ręce słabych rzeczy, to teraz szykuje się sztos. Lower Entrance to producent spod Częstochowy od 4 lat mieszkający w Irlandii. Inspiruje się wszystkim - od nowych bitów, przez trip hop, aż do rapowych klasyków. I to słychać. Na siódemce usłyszymy absolutnego retro kozaka "Back Entrance", oraz jego remiks, który wykonał Teielte - kolejne świetne odkrycie labelu. Paluszki lizać.


Do remiksu od Teielte ukazał się klip.

wtorek, 22 marca 2011

Można już posłuchać nowego 2562.

http://hangout.altsounds.com/attachments/reviews/5357d1280488530-2562-unbalance-album-2562.jpg

2562 (czasami jako "A Made Up Sound") - Pod tym dziwnym aliasem kryje się David Huismans - holenderski producent, którego pierwszy album "Aerial" zrobił niemałe zamieszanie w świecie około berlińsko-technicznego dubstepu. Producent ten udostępnił niedawno na soundcloudzie do odsłuchu preview swojego trzeciego albumu długogrającego zatytułowanego "Fever". Powiem tylko, że brzmienie jest naprawdę ciekawe, łączy w sobie wszystkie dotychczasowe inspiracje Davida (2-step, dubstep, techno, house) w dużo większym stopniu niż poprzednie albumy, nie ujmując nic ze stylu autora. Tracki są świeże i futurystyczne. Wygląda na to, że w muzyce elektronicznej można jeszcze pokazać coś nowego. Nie mówię tu o jakiejś rewolucji, ale nie sposób odmówić 2562 kreatywności.

Premiera 4.04.


http://www.muno.pl/static/obrazy/text2011_1/2562-fever-album.jpg

czwartek, 17 marca 2011

Shlohmo - Places EP

http://www.deftune.com/wp-content/uploads/2011/02/shlohmo-400x400.jpg

Shlohmo to kolejny zdolny producent reprezentujący scenę nowych, kalifornijskich bitów. Dziewiętnastoletni Henry Laufer - bo tak na prawdę nazywa się ten gość, postanowił pozwolić nam się zrelaksować przy nowej epce "Places", która jest swoistą zapowiedzią albumu długogrającego, noszącego tytuł "Bad Vibes". Dźwięki jakimi raczy nas Shlohmo to mieszanka leniwych sampli, delikatnych wokaliz i nieznanego pochodzenia field recordingu. Te dogrywane nie wiadomo skąd partie perkusyjne są genialne, takie próby pamiętam chociażby z albumów Mum czy Four Teta, ale tutaj wyjątkowo mnie to przekonuje. Jakoś ostatnio ciągle natrafiam na "marzycielskie" płyty i w tym przypadku nie jest inaczej. Milutkie. :)

środa, 16 marca 2011

Burial + Four Tet + Thom Yorke = Kolaboracja idealna

http://28.media.tumblr.com/tumblr_li4mkowOAR1qbu3it_1300238889_cover.jpg
Burial to tajemniczy producent, który dopiero niedawno pokazał swoją twarz. Balansujący na krawędziach dubstepu i 2 step garage londyńczyk William Bevan zszokował świat niezależnej muzyki swoim albumem "Untrue", którego mroczne, idealnie wpasowujące się w deszczowy, wielkomiejski krajobraz dźwięki zostały uznane za jedno z najlepszych dzieł muzyki elektronicznej ostatnich lat.

Four Tet a właściwie Kieran Hebden, to muzyk o kreatywności nie znającej granic. Właściwie w każdym gatunku maczał palce, od post rocka, przez trip hop, po eksperymentalną elektronikę. Remiksował między innymi Aphex Twina, The XX, Bonobo, Radiohead czy Madvillain. Na koncie ma 7 świetnych albumów, w tym doceniony w 2010 roku "There Is Love In You", na którym możemy usłyszeć sampling z najwyższej półki.

Thom Yorke - człowiek, bez którego świat muzyki byłby dużo uboższy. Wokalista, multiinstrumentalista, lider kultowego Radiohead. Poza działalnością z zespołem tworzy również solowe projekty, oraz udziela się u innych artystów takich jak Bjork, Unkle czy DJ Shadow. Nie da się nie rozpoznać jego stylu.

Kolaboracja panów z góry spadła na mnie bardzo niespodziewanie, nie było żadnych przecieków. Gdy trzech tak wspaniałych artystów podejmuje współpracę to ewentualności są dwie. Albo wysmażą coś genialnego, albo będzie to totalna klapa. No i wysmażyli, to będzie coś, co nie zejdzie z ust fanów elektroniki dłuuuuugo.O ten projekt byłem w miarę spokojny, bo Burial i Four Tet mają na koncie już jedną pracę - singiel "Moth/Wolf Cub", który mocno mną wstrząsnął - pozytywnie. Jako, że jestem fanem każdego z tej trójki, to ten projekt jest dla mnie niczym raj. Idealnie Williama i Kierana uzupełnia Thom. To jest ktoś, kto byłby pierwszym moim wyborem, gdyby spytać się mnie o to, kogo bym chciał usłyszeć z Burialem i Tetem. Charakterystyczny styl śpiewania lidera Radiohead idealnie łączy się z melancholijnymi rytmami kreowanymi przez resztę tria. Świetne jest to, że mimo iż każdy z tych muzyków ma swoje charakterystyczne, odmienne brzmienie, to w połączeniu tworzą coś zupełnie nowego, a jednocześnie kojarzonego z każdym z nich z osobna. Nie napiszę nic więcej poza tym, że się jaram jak pochodnia, będzie "repeat" non stop. Premiera singla "Mirror/Ego" 21 marca dzięki wytwórni Text.









wtorek, 15 marca 2011

Teebs - Ardour

http://iamalaser.com/wp-content/uploads/2010/09/teebs_ardour.jpg

W czasach, gdy abstrakcyjne new beats/wonky przestają być niszą, a ewoluują w modny, gorący towar, coraz trudniej spośród natłoku przeciętnych produkcji wyciągnąć coś wartościowego. Dla mnie w kręgu tych wyróżniających się postaci, pośród między innymi Fly Lo, Lukida, Take'a, Dimlite'a, pani Tokimonsta, Erica Lau, Lone'a, Kidkanevil'a czy Gaslamp Killera znajduje się właśnie Teebs.

Teebs, czyli tak na prawdę Mtendere Mandowa to kalifornijski bitmejker, który pomimo ledwie 23 lat już zyskał sobie ogromną renomę i szacunek co zaowocowało tym, że znajduje się w ekipie założonego przez samego Lotusa labelu Brainfeeder, czyli w swoistej "alei gwiazd" kalifornijskich nowych brzmień. Po kilku dobrych singlach, w labelu stwierdzono, że to czas, aby Teebs rozwinał skrzydła i naprawdę pokazał co potrafi. Tą próbką możliwości ma być "Ardour" LP.

Przed premierą w sumie ciężko było przewidzieć jak będzie brzmieć ta płyta, co będzie wątkiem przewodnim, spajającym utwory w różnorodną, ale w pełni współgrającą formę. Pamiętam, że zawsze pierwszym utworem, który kojarzył mi się z twórczością Mandowy był kawałek ze składanki "Wild Angels" od Mary Anne Hobbs pod tytułem "WLTA" (odsłuch), który strasznie mnie "brał". I bardzo fajnie, że na "Ardour" autor nie odcina się od tego brzmienia, ale je rozwija, jeszcze bardziej uwydatniając swój i tak już charakterystyczny styl. Album składa się z osiemnastu muzycznych miniatur, przenoszących słuchacza w jakiś bliżej nieokreślony, ale jednocześnie piękny i rozmarzony świat. Bity pełne są krótkich loopów, dźwięków harfy, fortepianu, rozlanych padów i subtelnych sampli perkusyjnych, a wszystko to muśnięte jest nutką abstrakcji i improwizacji. Efekt jest świetny. Powiem szczerze, że mimo iż obiecywałem sobie po długogrającym debiucie Teebsa wiele, to nie aż tak wiele. Do tego albumu wraca się co chwilę, ma on jakąś taką magiczną otoczkę. Przy każdym odtworzeniu wprawia on słuchacza w melancholijny, ale pozytywny nastrój. Idealna płyta na zakończenie dnia.

P.S. Teebs poza muzyką zajmuje się także sztuką, jest autorem okładek do własnych wydawnictw, co jakiś czas organizuje swoje wystawy (Krótka relacja tu). Trzeba przyznać, że styl jego prac idealnie współgra z muzyką.



sobota, 12 marca 2011

Mac Miller - Best Day Ever

http://www.killerhiphop.com/wp-content/uploads/2011/03/mac-miller-best-day-ever.jpghttp://www.complex.com/assets//CHANNEL_IMAGES/MUSIC/2011/03/best-day-ever-back.png

Fajna okładeczka. Ej, to jest ważne... ;)


Mac Miller po zaprezentowaniu klipu do "Donald Trump" daje nam zupełnie za friko mikstejp (apel do polskich raperów, nauczcie się wydawać mikstejpy, bo nic lepiej nie promuje niż muzyka za friko), i jak na freshmana roku magazynu XXL przystało, jest to materiał z najwyższej półki. Chłopak ani o centymetr nie obniżył lotów po świetnym "K.I.D.S", i choć dalej prezentuje nam kawałki pełne pozytywnej energii, imprezowe kozaki, i wyczillowane, laidbackowe leniwce, to nie jest to "znowu to samo". Ewolucję Mac Millera nazwałbym "rozbujaniem", gość nabrał pewności siebie. Wie, że już sporo znaczy w tym świecie, ale dalej jest twoim "kolegą z klasy". W porównaniu do "K.I.D.S" jest tu trochę mniej "korzeni", ale daleko Millerowi do kierunku, jaki obrał Wiz Khalifa (i dobrze). Mamy tu do czynienia z idealnym wyważeniem stylu, słychać, że jest tu ciąg do mainstreamu, ale jednocześnie nie można tego dzieciaka postawić na jednej półce z Lil Waynem, czy wyżej wspomnianym Khalifą. Oby jak najdłużej trzymał się tego wektora, i nie dawał się wciągnąć w świat autotune'a i bitów Lexa Lugera. ;)

Polecam gorąco i trzymajcie kciuki za tego kota, bo on i Big K.R.I.T będą za kilka lat wyznaczać trendy w tej grze.



A to mój ulubiony kawałeczek z tego materiału:



PROSZĘ!





piątek, 11 marca 2011

Big K.R.I.T - Dreamin

http://www.missinfo.tv/wp-content/uploads/2010/07/l_0e6d4c0a23744f949222525060031003.png

Był Mac Miller, teraz czas na K.R.I.T'a. Big postanowił rozbudzić apetyty na jego solówkę która nosić będzie tytuł "Returnof4eva" i wypuścił 2 single. Po odsłuchu "Dreamin" ślinka mi cieknie na myśl o tej płycie. Chcę ją zeżreć. To będzie pyszny materiał.

Tak o kawałku mówi sam autor:

"The song is called "Dreamin" I produced the beat as well. I feel this is a perfect representation of my music at this exact moment in time bc it could have gone either way for me. This was all a dream a year ago. Now i am living out my dreams everyday. This is a personal & special record to me & i hope it inspires you to follow your dreams like i did."


Drugi singiel zwie się "Time Machine" i brzmi tak. Przyzwioty.



niedziela, 6 marca 2011

Mac Miller - Donald Trump

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlng92hCLOuK3r7f_VIK4Iw-80sPfICT-1Ag8KZVIvgwGiYkHYEOzlYRWrLGqt4GamuHHu8MpvEP1vWfp5MsW8UeLT6yESngTgc6NHOXSFlJRZqHiazTa_FVyyS-htC-AAs89w7k5yNPE/s320/Mac+Miller+-+Donald+Trump.jpg

Mac Miller znowu atakuje. Tym razem długo zapowiadanym singlem z nadchodzącego mixtejpu który zatytułowany będzie "Best Day Ever". Młodziak z Pittsbourgha nie zawiódł. Imprezowy, bujający bicik z samplem a'la dziecięcy chórek idealnie wpasowuje się w wyznaczoną sobie przez Maca stylistykę. Liryka nie zaskakuje, ale chyba zaskakiwać nie miała, więc jest fajnie. Niech podsumowaniem będą te dwa wersy:

"Hopefully, I’ll be at the top soon
For now, I’m at my house on the couch, watching cartoons"

:)




czwartek, 3 marca 2011

Atari - To jest... (2011) (prod. Miko)

Zapraszam do stestowania pierwszej stuprocentowo autorskiej produkcji spod szyldu Bałagany na bani. Za bit odpowiadam ja, rapy kładli: Helio (aka Alladyn aka Arab) oraz Pietras (aka Poplavitz aka Żyd). Jak się podoba to ślij dalej znajomym. Atari idzie w przestrzeń!


Enjoy.

środa, 2 marca 2011

Apollo Brown - Clouds

http://www.rawdrive.com/wp-content/uploads/2011/01/apolloBrownCLouds.jpg
Ile to już razy Apollo Brown się tu pojawiał? Nie wiem, ale dużo. I pojawi się po raz kolejny. No bo co ja poradzę, że za cokolwiek nie weźmie się ten producent, to zamienia w arcydzieło? Tym razem zapunktował u mnie tym, że nie jest wtórny. Jako motyw przewodni założył sobie to, co widzimy na okładce - głowa w chmurach. Jednym słowem marzycielstwo. Ta płyta to w skrócie 28 bitów, 53 minuty i niezliczone pokłady pozytywnego, łagodnego, ale jednocześnie typowego dla Detroit vibe'u. Przy skillach producenckich Apolla daje to nam album wspaniały, przypominający piękną hip hopową kołysankę. Pure mellow music.

P.S. Ta płytka to dobry trening dla diggerów, dużo nie po raz pierwszy użytych kozackich sampelków. ;)