sobota, 23 kwietnia 2011

Icicle - Under The Ice

http://xmages.net/storage/10/1/0/f/1/upload/b64fde50.jpg

Jak połączyć na jednym albumie niuskulowy drum & bass i dubstep w taki sposób, aby miało to ręce i nogi? Ja tego nie wiem, na szczęście odpowiedź znalazł Icicle - holenderski producent, którego prawdziwe imię to Jeroen Snik. Płyta wyraźnie uwidacznia jego inspiracje starym, dobrym techstepem i rzeczami z Good Looking Rec. Mamy tu do czynienia z tym, co artyści Shogun Audio lubią najbardziej. Pogięte, przesterowanie, trzęsące szybami linie basu i połamana perkusja to chyba najważniejsze elementy nowej szkoły dnb i dubstepu. Ok, ale teraz przychodzi pytanie: "Spoko, tylko co tu jest nowego, co odkryję na albumie? Alix Perez, Sabre, Spectrasoul. Oni wszyscy już to dawno zrobili." Już odpowiadam - Nic. Czy każda płyta musi być rewolucją? Do każdej mam podchodzić jak muzyczny Krzysztof Kolumb i szukać kolejnej Ameryki? Nie. "Under The Ice" to materiał, który pokazuje jak piękną fuzję można stworzyć z dwóch kultowych już gatunków brytyjskiej muzyki klubowej. Pod względem produkcyjnym to majstersztyk który spokojnie może konkurować z Perezowym "1984" a skłonny jestem nawet powiedzieć, że wątki dubstepowe u Icicle wygrywają. Dobrym pomysłem jest zaangażowanie kilku wokalistów, którzy dodają ciepła i urozmaicają tą "mroźną" z charakteru produkcję. Polecam. Jak widać drum & bass mimo zadyszki jeszcze oddycha, a być może dzięki takim ludziom jak m. in. autor tego albumu zostanie choć na jakiś czas wyleczony z astmy. ;)

niestety mixcut jako preview ;)



piątek, 15 kwietnia 2011

Amon Tobin - ISAM

http://i1.soundcloud.com/artworks-000005019634-xblpw6-crop.jpg?4fb7bc

Król kreatywnego samplingu, geniusz edycji dźwięku i kreowania atmosfery, najwszechstronniejszy producent na ziemi - tak określam Amona Tobina. O wielu artystach można powiedzieć, że poruszają się w kręgu pewnych gatunków muzycznych. O Tobinie tego zrobić się nie da, a nawet nie wolno. On tworzy swoją własną odmianę, mutuje wszystkie otaczające nas dźwięki na sposoby, które ciężko sobie wyobrazić. Jego muzyka to kwintesencja twórczej wolności. Na potwierdzenie krótka prezentacja tego, co potrafi zrobić Amon.




Amon Adonai Santos de Araujo Tobin, bo tak w pełni nazywa się ten brazylijski muzyk, niedługo wypuszcza swój dziesiąty już studyjny album długogrający pod tytułem "ISAM". Tak się składa, że można go już posłuchać tu i tam. ;) Nie mogłem się oprzeć, i zrobiłem to, w związku z czym mogę o nim napisać kilka słów. I powiem, że jest to świetna płyta. Tobin robi to, co potrafi najlepiej. Brzmienie jest podobne do tego znanego z "Foley Room", jednak jest jeszcze bardziej eksperymentalne. Amon łączy harmonię z abstrakcją, agresję ze spokojem, melodyjność ze zgrzytem, surowość dźwięku z jego ciepłem, psychodelię z science fiction, rozmycie z ostrością. Właśnie ta paradoksalna harmonia przeciwności jest czymś, co w tym albumie fascynuje i nie pozwala słuchaczowi nacisnąć pauzy. Z każdym następnym odsłuchem odsłania kolejne smaczki. Aż trudno mi sobie wyobrazić co powiem o tej płycie, jak już zjem wszystkie "smakołyki". Uwielbiam w tym albumie jego brutalny charakter, który jednocześnie pozwala podwójnie odczuć i docenić łagodne bodźce wysyłane przez Amona Tobina do słuchacza. I ten field recording... Sztukę wykorzystywania i modyfikowania dźwięków otoczenia Araujo opanował do perfekcji. Te wszystkie niezidentyfikowane brzdęki, szmery, trzaski, strzały, i inne dziwne odgłosy (gdzieś tam chyba przewija się nawet dźwięk silnika samochodowego czy motocyklowego) od razu tłumaczą nam z kim mamy do czynienia. "ISAM" to album który zrobi zamieszanie! Na rynku muzycznym i w naszych głowach...



May 23, 2011

środa, 13 kwietnia 2011

Sample

http://wallpapers.free-review.net/wallpapers/33/Vinyl.jpg

Jako beatmaker - amator mam pewien nałóg, który jest normą w przypadku ludzi bawiących się w produkcję. Kiedy tylko usłyszę jakiś dobry hip hopowy (choć nie tylko, ale głównie) numer od razu do głowy przychodzi mi pytanie "Damn! Skąd on wytrzasnął ten sampel? Gdzie go wygrzebał?". Najgorsze jest to, że potem owe pytanie siedzi w głowie do czasu odnalezienia upragnionego źródła. Często godziny googlowania nie przynoszą efektu, ale gdy już się uda, to przychodzi mój ulubiony moment - to czas na sekundy przed odsłuchem. "Co to będzie?" - to pytanie chodzi po głowie i tupie tak mocno, że musisz nacisnąć play. I co się okazuje? Raz rozwala mnie sposób pocięcia numeru, innym razem to, że z beznadziejnego utworu ktoś robi majstersztyk, czasami słuchalne jest tylko te 5 sekund numeru, które zostało użyte przez producenta, a jeszcze inny razem, że zakochuję się w oryginale i katuję go przez pewien okres jeszcze bardziej niż niż numer po zsamplowaniu. I na tym trzecim przypadku chciałbym się skupić. Przedstawię kilka moich sampel - faworytów.

Al Green - I Wish You Were Here



Utwór samplowany chociażby do numerów Nasa, Lootpack, czy Cosequence'a. Dla mnie chyba Kanye wygrał na Consequence'owy "The Good, The Bad, The Ugly". :)




Cortex - Huit Octobre



Świetny, francuski, jazz funkowy numer do którego doprowadził mnie MF Doom numerem "One Beer".




The Moments - To You With Love



Gdy usłyszałem "Last Donut Of The Night" od J Dilli z kultowych "Pączków", musiałem znaleźć sampel, i okazało się, że pochodzi od Momentsów - równie kultowej soulowej grupy lat 70.




Alain Goraguer - Fantastic Planet Soundtrack



Coś genialnego, to pokazuje jak świetnym diggerem jest Madlib, poza tym kawałki na samplach z tego filmu można usłyszeć u Big Puna i Dilli.




The Moments - When The Morning Comes



2:06
Numer, do którego doprowadził mnie DJ Premier z Pitch Blackiem kawałkiem "It's All Real".




Carla Bley - Dining Alone



Coś z polskiego podwórka, Grammatik - Nie Ma Skróconych Dróg. Pięknie to wynalazł Noon. :)




Billy Cobham - Heather



Uwielbiam ten leniwy kawałek. Niesamowity klimat. Użyte w klasyku od Souls of Mischief "93 till Infinity", ale też w wielu innych produkcjach, np. DJ Vinroca, czy w drum and bassowym utworze Alixa Pereza i Sabre'a "Solitary Native".





Na razie tyle, temat na pewno będę kontynuował, bo takich "moich" sampli jest duuuużo więcej. :)


wtorek, 12 kwietnia 2011

Tokimonsta - Breath on my Contacts

http://userserve-ak.last.fm/serve/500/43758499/TOKiMONSTA+png.png

Szybki nius. Dokładnie 2 godzinki od momentu dodania tego posta miss Tokimonsta udostępniła do posłuchania na swoim soundcloudzie remiks kultowego kawałka "Breathe" od Telepopmusik. Fajnie wyszło. Czasem z bardzo znanymi numerami jest tak, że nie można się do remiksu przekonać, bo cały czas mamy w głowie oryginalną melodię. Ten remiks jest tak subtelny i stonowany, że totalnie nie występuje u mnie ten problem. To jak, czillujemy? :)

Breath on my Contacts by TOKiMONSTA

Darmowy download TU.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Rasmentalism - Kilkaset Kul Od Domu (feat. Eugene Scott, Joanna Solarska)

http://duzerzeczy.com/pliki/kilkasetkul.jpg


Ras i Ment wypuścili na światło dzienne drugi, po bardzo dobrym "Delorean'ie" singiel z nadchodzącej płyty Rasmentalismu zatytułowanej "Hotel Trzygwiazdkowy". "Kilkaset Kul Od Domu", to nie jest kolejny kawałeczek, który przychodzi i odchodzi. To coś w rodzaju hymnu dla żołnierzy wysyłanych bez sensu po różnych zakątkach świata. Tematyka wymusza dłuższą refleksję nad treścią numeru, i powiem szczerze, że dawno nie było w polskim rapie utworu, który w sposób zbliżony do singla chłopaków z Rasmentalismu łączył zaangażowaną i ambitną tematykę z wpadającą w ucho melodią bez patosu. Ment stale podciąga swoje skille produkcyjne, łączy sample z żywymi instrumentami i syntezatorami, kombinuje z aranżem, perkusją, jego styl na dzień dzisiejszy jest już właściwie nie do pomylenia. Brzmiał świetnie już na "Dużych Rzeczach", a tu słyszymy jeszcze większy postęp. Czekam na płytę.