czwartek, 20 grudnia 2012

RECAP! - Top 30 Albumów 2012.

30. 2 Chainz - Based on T.R.U Story
 

https://twimg0-a.akamaihd.net/profile_images/2563761457/2chainz.jpg


2Chainz miał pokazać, że potrafi unieść na swoich barkach ciężar solowego LP, ale chyba tylko niepoprawni optymiści wierzyli, że mu się to uda. Tity Boy jest nudny i ma wyjątkowy dar zasypywania słuchacza najdurniejszymi panczami jakie można sobie wyobrazić. Album wygrał wers "She got a big booty, so i call her big booty". Nie zmnienia to faktu, że płyta ma przebłyski jak np. numer "No Lie" z Drake'em, który jest jednym z lepszych mainstreamowych singli roku, ale to zdecydowanie za mało. 2Chainzie, zostań przy szesnastkowych featuringach, bo większa dawka twoich rapów to katorga.





29. Bobby Womack - The Bravest Man In The Universe

http://25.media.tumblr.com/tumblr_m7wx54mbMR1ruidwlo1_1280.jpg 
  
Hmm, może tak niska pozycja wynika z tego, że strasznie się napalałem na tę płytę a koniec końców wydaje mi się po prostu "fajna". Na pewno jest to bardzo równy i ciekawy materiał. Bobby to klasa sama w sobie, jeden z moich ulubionych wokalistów lat 70. W sumie wypada go pochwalić za to jak poradził sobie w tak współczesnej konwencji. Pech chciał, ze wypada na liście zaraz po 2Chainzie, co nie wygląda za przyjemnie, no ale cóż...




28. Teophilus London - Rose Island vol. 1

 http://static.djbooth.net/pics-albums/theolondon-roseisland.jpg

To też jest płyta po której spodziewałem się dużo, a trochę mnie zawiodła. Być może jej problemem był dobór singla, czyli numeru "Big Spender" z goscinnym udziałem A$AP Rocky'ego, który jest kosą przemocarną i na którego tle reszta jest bardzo bezpłciowa. Tak bezpłciowa, ze nie potrafię zanucić innego numeru z tego wydawnictwa.




 27. Machine Gun Kelly - Lace Up

 http://d3na4zxidw1hr4.cloudfront.net/site_media/uploads/images/post/m/machine-gun-kelly/mgk%20lace%20up_jpg_630x630_q85.jpg

Lubię tego wariata, ale "Lace Up" jest po prostu nudne. Ot zrzutka tracków z dysku i wypuszczenie pod szyldem LP. A do tego goście w postaci Lil Jona czy DMXa to też wg mnie dość słaby wybór. Poza tym hmm, duża część z tracków wali po prostu kiczem... Niby jest energia, jest charyzma, ale wrócę do tej płyty chyba tylko za karę.




26. Oddisee - People Hear What They See

 http://images.plixid.com/imager/w_500/h_/d3ed775e4c03442d04fd8111a32ae532.jpg 

Oddisee'ego podziwiam za wszechstronność i konsekwencję w tym co robi. Buduje swój nieduży, ale stały fanbase i daje im to czego oczekują, jednocześnie samemu robiąc to co lubi. Tegoroczny album jest równy, warsztatowo idealny, ale być może po prostu to już nie jest to co mnie jara. Potrafię go docenić, ale chyba siedzę już w innym świecie.




25. Childish Gambino - Royalty

http://25.media.tumblr.com/tumblr_m6m8ctHWX71r4l97ho1_1280.jpg  

Po tym gościu spodziewam się, że niedługo opanuje scenę. Donald Glover to król błyskotliwych słownych gierek i #hashtagów, co bardzo u niego lubię. Po "Royalty" spodziewałem się dużo, dostałem dość sporo, ale tylko kilka kęsów mi na prawdę smakowało. Chyba najsmaczniejszym był "Toxic" z Dannym Brownem, damn, chłopaki dajcie jakieś większe collabo! Gdyby z tego zrobić epkę pewnie odebrałbym to lepiej, a tak na plejlistę lecą raczej ze 4 tracki a nie cały mixtape.




24. V.A. G.O.O.D Music - Cruel Summer  

http://www.rollingstone.com/assets/images/album_review/cruel-summer-art-1348161478.jpg

Powiem tak, po Kanye i jego kreatywności spodziewałem się więcej. Oczywiście, mamy tutaj jedną z największych bomb roku jaką niewątpliwie jest "Mercy", jest też bardzo fajne "Clique", ale z takim składem jaki w stajni trzyma West cała płyta powinna być wypełniona petardami, a mam wrażenie, że za dużo tu "korsarzy" a za mało "Achtungów".




23. Mellowhype - Numbers

   http://img4.imageshack.us/img4/9832/86486949.jpg

"Numbers" to zdecydowanie pozytywne zaskoczenie, i nie chodzi o to, że spodziewałem się kupy, bo Odd Future lubię, ale nie spodziewałem się, że znajdzie się w zestawieniu. Hodgy Beats jako raper rozwinął się, a płyta jest dość spójna i przemyślana. Przyznam się, że "65" swego czasu bardzo mnie prześladował.

 



 22. Rick Ross - God Forgives, I Don't

http://www.hollywoodreporter.com/sites/default/files/2012/07/rick-ross-god-forgives-cd-p.jpg

 Jak na całe zamieszanie związane z tą płytą (nagranie całej od nowa, bo pierwotna wersja nie spełniła oczekiwań), to oficer Ricky wypadł nawet nieźle. Muszę stwierdzić, że J.U.S.T.I.C.E League wyrastają na moich top producentów w stanach, najlepsze bity na albumie pochodzą właśnie od nich a track "Ten Jesus Pieces" ze Stalleyem to na prawdę świetny utwór. No i kolejny raz potwierdza się reguła, ze ten kto zaprasza na płytę Andre 3000, ten tak naprawdę mu ją oddaje, bo zwrotka 1/2 Outkastu jest genialna (Andrzej, kiedy solo?). Inna sprawa, że Ross chyba stracił bangerowy instynkt, bo wszystkie trzy są przenudne...




21. Macklemore & Ryan Lewis - The Heist

 http://mcgilltribune.com/wp-content/uploads/2012/10/Macklemore.jpeg

Słuchałem, było fajnie, świetne bity, niezły rap Macklemore'a ale... to już było. Styl stylem, ale chłopaki spróbujcie coś pokombinować, tym bardziej, że czasem za bardzo zalatuje tu banałem (Sorry, ale track "Same Love" to tak śmierdzący populizm, ze nie da się wyrobić). Rozumiem ludzi, którzy zajarali się tym albumem opór, doceniam go, ale mam wrażenie, ze jest mocno przehajpowany. (Przepraszam psychofanów :/)




20. Fennesz - AUN
 
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6r8UVhcyJQgvaIbRn_Um7v8AuvCNXlEsfLSDY_QMDTwEvVuLas7uoWTg20_orOIg75XcnGyaIluLiiG68fedjViSLgzpj72Gk1boQBzaHr_NfNnjyzYWZ8JYBmTuwuLG-quKiA6jBeIg/s1600/Ash+9.5.jpg
 AUN to soundtrack, dlatego ciężko mi do końca ocenić to wydawnictwo. Fennesz ogólnie nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Tak jest i tym razem. "Black Sea" to to nie jest, ale jako, że jest to ścieżka dźwiękowa, to ciężko tego wymagać, tym bardziej od albumu ambientowego. Dlatego 20 miejsce nie powinno być odebrane za porażkę, super podkład do zasypiania.




19. Two Fingers - Stunt Rythms

 http://nadabrahma.co.uk/wp-content/uploads/2012/08/Two-Finger-Stunt-Rhythms-1024x1024.jpg

 Smuteczeeeeek... Chyba największy zawód roku. Amon Tobin po grubych lotach na "ISAM" wraca do bardziej przystępnego grania, ale dał takiego pierdziawkowego tasiemca, że do dzisiaj nie mogę go zmęczyć w całości. Trzeba było wydać singiel z  np. trzema sztosami, które niewątpliwie się tutaj znajdują (np. Sweden) a resztę dać za darmo z soundclouda, czy coś. Coś nie przemyślane to wydawnictwo, ale dzięki memu psychofaństwu w kierunku Tobina jest "aż" na 19.




 18. Olan Mill - Home

http://www.magesy.me/uploads/posts/2012-09/1348422402_cover.jpg

Bardzo miłe modern classical/ambientowe granie. Takie płyty mają to do siebie, że albo zarażają, albo omijają słuchacza bokiem. Olan Mill mnie zaraził, co prawda nie na długo, ale skutecznie. Bardzo nastrojowa i refleksyjna muzyka. Taka, która powoduje, że łapiesz się na gapieniu w ścianę. To dobrze.




17. Deepchord Presents Echospace - Silent World 

http://www.echospacedetroit.com/images/sw.jpg 

Kolejny soundtrack w zestawieniu, tym razem od legend dubtechu, czyli panów Modella i Hitchella. Bardzo spójny i ładnie płynący album, chyba lepszy od zeszłorocznego "Liumin". Być może byłby wyżej, ale pech chciał, że pewien pan o inicjałach "AS" złapał życiową formę i zjada w tej konwencji wszystko po kolei. Nie mniej jednak warto się zapoznać z "Silent World".





16. Bisz - Wilk Chodnikowy

 http://img.ec24h.pl/popkiller/tmp/0/2/9/1/bisz-wilk-chodnikowy-preorder-1ff9.800x6000.jpg 

Jedna z dwóch polskich, hip hopowych płyt w zestawieniu. Płyta która już przed premierą została okrzyknięta klasykiem. Chyba trochę na wyrost, a przyznam się, że sam dałem się wciągnąć temu hajpowi. Kolejny raz chyba winne są single, które okazały się najlepszymi numerami z płyty. Mamy tu do czynienia ze świetną produkcją, mądrym, dojrzałym i świetnym technicznie rapem oraz... poczuciem niedosytu. Znając możliwości Bisza liczyłem na jakiś gruby koncept, na jakieś ukryte smaczki, niestety dostałem "tylko" bardzo dobry, spójny album. Oczywiście nie można tej produkcji odbierać jako porażkę. Bardziej jako minimalne rozczarowanie. Takie tyci tyci.




15. Medium - Graal

 http://gramuzyka.redblog.gk24.pl/files/2012/11/Medium-Graal.jpg  

Można nie zgadzać się z radykalnymi poglądami Mediuma, których zresztą on sam nie próbuje ukrywać. Wręcz przeciwnie, wystawia je na pierwszy plan. Czasem odnoszę tylko wrażenie, że robi to wręcz ostentacyjnie, co mi przeszkadza, jednak nie można mu zarzucić, ze jest nieszczery, a to chyba jest najważniejsze. Podoba mi się, że Medium mimo wyraźnie ideowego rapu dalej przywiązuje wagę do techniki i formy, jego nawijka aż kipi emocjami. Jako producent też zalicza się do ścisłej czołówki w Polsce.  Koncept płyty jest bardzo spójny i nawet jeśli poglądy radykalnie prawicowe cię odrzucają to myślę, że warto się z nią zapoznać. Polecam tylko zaparzyć filiżankę kawy, bo 2CD trochę mi się dłużyło, wyraźnie niższy poziom niż CD1.




14. Black Elk - Sparks

http://www.fluid-radio.co.uk/wp-content/uploads/2012/07/Cover.jpg 

 Hipnotyzujące nocne granie. Chyba największy "underdog" tej listy. Ujęła mnie ta płyta od pierwszego odsłuchu. To jest rodzaj ambientowej estetyki która na mnie działa. Świetny, refleksyjny zaaranżowany wokół fortepianu album. Jeślikochasz melancholię, to jest to rzecz dla ciebie.




13. Joey Bada$$ - 1999
 
 http://www.2dopeboyz.com/wp-content/uploads/2012/06/20120610-1999.jpg 

Ten dzieciak zdecydowanie wie o co chodzi w rapie.  Chłopak zapowiada się na godnego następcę MF Dooma. Przywiązany do oldskulowego brzmienia potrafi jednocześnie brzmieć zaskakująco świeżo. "1999" to pozycja dla tych, którzy szukają w dzisiejszych czasach brudu lat dziewięćdziesiątych, ale jednocześnie mają dość dinozaurów odcinających kupony od przeszłości. Słychać u tego gościa pasję i wierzę, że ten album to dopiero rozgrzewka - rap potrzebuje takich ludzi.

 



12. DJ Rashad - Teklife vol.1: Welcome To Chi

   http://images.plixid.com/imager/w_500/h_/745c302500c6bc5c8d714840d4096a1e.jpg

Juke to fenomen. Ta muzyka rozprzestrzenia się po świecie w zawrotnym tempie, adekwatnym do tego własnego wynoszącego około 160 bpm. Jednym z jej pionierów jest DJ Rashad, gość który tworzył tę chicagowską, taneczno-muzyczną kulturę. Po serii ogólnoświatowych tournee przyszła pora na LP i powiem szczerze byłem ciekaw jak ten gość poradzi sobie z takim wyzwaniem. Jak widać poradził sobie całkiem nieźle, a to nie lada sztuka w tak chaotycznym, pędzącym miedzy bębnami 808'mki i potężną ścianą bassu gatunku. "Welcome to Chi" to banger za bangerem. Polecam sprawdzić w warunkach klubowych, miazga totalna.




11. Flying Lotus - Until The Quiet Comes

http://cdn.stereogum.com/files/2012/09/Flying-Lotus-Until-The-Quiet-Comes.jpg   

Miałem ogromne oczekiwania w stosunku do tej płyty i powiem szczerze, że mnie lekko zawiodła. Wyłapałem koncepcję, miało to być jedno wielkie dzieło, podzielone niby na tracki, ale tak naprawdę miało płynąć od początku do końca jako jedna całość. No i niby płynie, problem w tym, że przymula. Z drugiej strony nie można Ellisonowi odmówić geniuszu. Porwał się na coś bardzo ambitnego, i mam wrażenie, że on sam jest zachwycony tym albumem. Rozumiem też ludzi, którzy mówią, ze Lotus wygrał rok. Tak sprawnej mieszanki nowych bitów, jazzu i bliżej nie określonej abstrakcji nie stworzył jeszcze nikt. Ale mnie do końca to nie wciągnęło. Aha, track z Eryką Badu jest GENIALNY. 

(co za video, chyba najlepsze w tym roku)



10. Mala - Mala In Cuba

   http://www.borguez.com/uabab/wp-content/uploads/2012/09/cover5.jpg

Mala dokonał rzeczy nieśłychanie trudnej. Stworzył album nawiązujący do najlepszych, niekomercyjnych czasów dubstepu odkrywając jednocześnie zupełnie nowe zakamarki w tej muzyce. Nie sądziłem, że latynoskie rytmy i dubstep mogą tworzyć tak spójną jedność i aż dziwię się teraz, że wpadł ktoś nato dopiero w 2012. Idealny album na zwieńczenie epoki, która należała do tego bardzo krzywdzonego w dzisiejszych czasach gatunku. Mala staje się tym dla dubstepu, czym jest DJ Shadow dla instrumentalnego hip hopu - żyjącą legendą. 





9. Schoolboy Q - Habits & Contradictions

http://img714.imageshack.us/img714/600/schoolboyqhabitscontrad.jpg 

 Jeśli miałbym wymienić ekipę, do której należał 2012 rok, to jest to bez wątpienia Top Dawg Entertainment. Schoolboy Q zaatakował albumem niesamowicie klimatycznym, niepokojącym, pełnym wbijających się w głowę hooków, pięknych bitów, i minimalnie słabszych zwrotek. Całość jednak zostawia tak świetne wrażenie, że zawędrował aż na miejsce 9, a dzieła dopełnia singiel "Hands on The Wheel", który jest absolutnym bangerem.

 


8. TNGHT - TNGHT

http://www.thepurplebay.com/wp-content/uploads/2012/07/TNGHT-cover.jpg 

Nie znasz definicji bangera? Włącz tę epkę. Hudson Mohawke i Lunice połączyli siły, żeby wysadzić ci głowę. TNGHT to trapowa jazda bez żadnych hamulców, to kilka bitów które wszystkie elementy mają wyciągnięte do stanu ekstremalnego. Potęga i pompatyczność to słowa najlepiej charakteryzujące to wydawnictwo. Jeśli oczekujesz od muzyki, że bass rozsadzi ci klatkę, a werbel da ci w ryj to właśnie tego szukałeś.




7. Frank Ocean - Channel Orange

 http://www.howflyhiphop.com/wp-content/uploads/2012/07/frank-ocean-channel-orange-tracklist-cover-download.jpg 

Ta płyta posiada coś, co jest elementem który uwielbiam we współczesnym r'n'b i który jest niesamowicie rzadki - Nie jest naiwna i infantylna. Jest po prostu szczera. W połaczeniu ze świetną produkcją i przemyślanym konceptem daje zdecydowanie najlepszy album tego gatunku w tym roku. Frank nie sili się na jakieś niesamowite popisy wokalne, pompatyczne wejścia, ballady do 16 letnich piszczących fanek. On po prostu śpiewa. I chyba to sprawia, że mimo iż na trackliście mamy aż 17 tracków to płyty słucha się bez "skipowania". Do tego dostajemy genialne "Pyramids" i feat. Earla Sweatshirta co dopełnia dzieła. Świetna rzecz.





6. The Game - Jesus Piece

 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKCc0Ti1lv6NNNz4H13W5exQdrE6Vj6tr48rj3qYZIxDMvFnlSpQVlLhFOunluaohUY0GpfMNRDt2yzcykD2bJdFci0jGV-dl4mhDSMr9-ORttwY7Ed878yGPI1bAxiUjy426UZjyrNvaU/s1600/tumblr_mc9czympTr1rjqq45o1_1280.jpeg 

Nigdy nie byłem fanem Game'a i powiem szczerze, że sprawdzałem ten album bardziej z jakiegoś wewnętrznego obowiązku. "To Game, wypada chociaż sprawdzić, czy doszczetnie już się posypał, czy jeszcze dyszy". No i powiem szczerze, że jestem w szoku, bo "Jesus Piece" to świetna płyta. Chyba najlepsza pod względem bitów płyta za oceanem. Game może wirtuozem mikrofonu nie jest, ale spoko się go słucha, a zawrotna liczba gości sprawia, że nie przymula, co mogłoby się zdarzyć gdyby chciał udźwignąć płytę sam. "Ali Bomaye" to petarda i przykład w jakiej roli powinien występować 2Chainz. Album pięknie dopełnia numer mega szczery "Can't Get Right" w którym padają wersy:

"Dre promised me records, I never got 'em 
That's why I had nightmares that a nigga shot him 
For all my albums missed records 
Felt he shitted on me for Kendrick, recorded diss records 
And Kendrick, my nigga, put him on his first mixtape 
I pop champagne when I heard he was with Dre"




5. Sigur Ros - Valtari

 http://4.bp.blogspot.com/-uZ8nxj1DMsM/UD5ztnnPYnI/AAAAAAAAIfc/Ki8PtB6cKcA/s1600/sigur-ros-valtari-cd-packshot-lst097077.jpg 

Islandczycy kiedy tylko wydają album, to nie zawodzą. Tak jest i tym razem. Valtari zdaje się być jednym z najdojżalszych płyt w ich dorobku. Nie dostaniemy to hitów na miarę nieśmiertelnego "Hoppipolla", ale za to dostaniemy melancholijny do granic możliwości klimat, czyli to, co u Sigur Ros najcenniejsze. Ten album nie ma słabych punktów. Jest przemyślane brzmienie, jest spójność, jest aranżacyjny geniusz, jest granie emocjami. Jednym słowem mistrzostwo. 





4. Ab-Soul - Control System

http://passionweiss.com/wp-content/uploads/2012/05/ab-soul-control-system1.jpeg  

Ab-Soul podał słuchaczowi album wymagający. Pełny społecznych i politycznych treści, a zarazem bardzo osobisty. Bez skrępowania pokazuje swoją niechęć do rządu i korporacji. Niby temat oklepany, ale podany w tak niebanalny sposób, że wciąga od razu. Ekspresja Ab-Soula i idealnie dopasowana do niej produkcja zmusza nas do myślenia. To jest zaangażowany rap któego chce się słuchać.





3. Traxman - Da Mind Of Traxman

 http://planet.mu/image/discography/ZIQ318_Traxman.jpg?size=E382x382

Traxman udowodnił tym albumem, że juke nie koniecznie musi być typowo parkietową muzyką. I choć są tu klasyczne footworkowe wykręty, to jednak całość sprawia wrażenie czegoś dużo bardziej spójnego niż zwykła randomowa sklejka. Ciągle mamy do czynienia z niezastąpioną 808'mką, jednak płyta ta ma jakiś pierwiastek "inności" i przyciągania. Jeśli miałbym komuś polecić od czego zacząć przygodę z tą muzyką, to chyba byłaby to powyższa płyta.




2. Andy Stott - Luxury Problems
  http://cdn04.cdn.gorillavsbear.net/wp-content/uploads/2012/10/LUXURY-PROBLEMS-575x575.jpg  

Współczuję wszystkim którzy produkują dubtech ostatnie dwa lata, bo to okres dominacji jednego człowieka - Andy Stotta. "Luxury Problems" to album kompletny, ciężko mi się do czegoś przyczepić. Mamy tu do czynienia z idealnym przykładem ewolucji w muzyce. Andy dalej brnie w cieżkie, czołgające się bębny, bliżej nieokreślone, dronowe brzmienia, jednak dodaje pierwiastek wokalu, który nadspodziewanie mocno łagodzi muzykę i wprowadza bardzo przyjemny kontrast. Płyta nie jest ani za krótka, ani za długa, nie przymula. Cóż mogę więcej napisać, wszystko zawarłem w poprzednim poście. ;)



1. Kendrick Lamar - good kid, m.A.A.d city



http://www.rollingstone.com/assets/images/album_review/kendrick-lamar-good-kid-maad-city-1350679355.jpeg 

W sumie już teraz mogę powiedzieć, że K.Dot wydał płytę - klasyk. Genialny koncept album, dopracowany w każdym calu. Jeden wielki storytelling z życia młodego gościa wychowanego w Compton, który ogląda się jak najlepszy film. GKMC to jedna z tych płyt, przy których słuchaniu nawet nie myślisz o przycisku "next", to jedna z tych płyt w której nie zmieniłbyś nic. Każdy bit współgra z historią opowiadaną przez Kendricka. Zdolność Lamara do tworzenia zapadających w pamięć refrenów i hooków jest nieziemska. Łącząc to z genialną techniką, charyzmą i historią opowiadaną przez autora dostajemy majstersztyk. Zdecydowany zwycięzca tego roku, jak nie słyszałeś, to przegrywasz życie. 
P.S. Jestem dumny, że w dzisiejszych czasach tak ambitna płyta osiąga status "złotej", to przywraca choć na chwilę wiarę w ludzi.